Ostatnio myślę o śmierci — nie w aspekcie strachu — jak myślałam kiedyś. Dzisiaj śmierć jest dla mnie czymś naturalnym.
Oczywiście nie łatwo pogodzić się z nią, gdy odchodzi ktoś bliski, głęboko wierzę, że wszyscy ponownie się spotkamy.
Myśl o śmierci powoduje, że jeszcze bardziej doceniam życie.
Otwieram oczy rano. Patrzę na męża — z wielką radością w sercu czekam na chwilę, gdy zobaczę jego oczy, jego uśmiech.
Życie ma jeszcze więcej barw.
Świeża, przed chwilą wyprasowana, biała koszula — pochlapana po chwili śniadaniem — wywołuje śmiech.
Wgnieciony zderzak w aucie — przez Panią, która zbyt szybko ruszyła na światłach — staje się nieistotny.
Nie powoduje już stresu. Już nie wprawia w zły nastrój — jak kiedyś.
To także część życia. Ważna część życia. Pięknego życia.
Problem staje się problemem — gdy tak go sobie przedstawię.
Obecnie „problem” to kolejna sytuacja, która domaga się rozwiązania.
„Problem” – często jest najpilniej odrobioną przeze mnie pracą domową.
Sytuacje, które stawia życie, przygotowują mnie na następny dzień.
Być może bez tych „problemów” nie dałabym rady tak spokojnie przeżyć kolejnego roku.
Dzisiaj wiem, że wszystko da się rozwiązać.
Nie ma sytuacji bez wyjścia.
Dlatego „(…) nie martw się przez cały dzień. Wyznacz sobie na to godzinę, a potem ciesz się życiem.”
Ks. Jan Kaczkowski
Książki, które wnoszą spokój, pogodzenie, radość w życie:
Dziękuję za Twój czas.
Miłego serca.
Asia @profiltaktyka